top of page
Teraz idę z dołu
Korona Żabiego Króla
pryska z wody
w którym jest zanurzony
podnoszę się z dna
od dołu z wyraźną głową
pełen własnych myśli
Algorytmy handlują w moich kieszeniach
mój telefon okazuje się bezużyteczny
Telempatii uczę się od ptaków wędrownych
Piszę listy na kartkach papieru
rozdają gryfy pazurami
jestem w dialogu
półkula południowa półkula północna
wdech wydech polaryzuj
wyznać ze śmiechem
Bias staje się nieistotny
czarny kot wąż
już nie zły
Czołgają się w pierwszym rzędzie
aż do tego też
staje się coraz mniej ważny
Kto siedzi w szklanym domu?
rzuć pierwszy
byłam przejrzysta
zerwać
rozszczepiony
Było
z wyjątkiem korony
zanurzony
teraz
Wstaję
z dołu
bottom of page